sobota, 17 października 2015

Trzy.



Cole otworzył drzwi i kazał wejść mi do środka. W pokoju przeważały kolory brązu i bieli. W powietrzu unosił sie zapach jakby.. Herbaty? Rozejrzałam sie uważnie. Na ścianach nie było nic prócz zegara wyglądającego jak z epoki średniowiecza. 
-Idź sie wykapać, pójdziemy cos zjesc. - Rzucił Cole rozsiadajac sie w fotelu. Znaczącym ruchem głowy wskazał na torbę leżąca koło drzwi, oznaczało to, ze jest moja. W momencie kiedy podjechaliśmy pod dom, a ja spałam, Cole musiał wziac kilka moich rzeczy. Podniosłam torbę i poszłam do łazienki. To co tam zobaczyłam, powaliło mnie. Łazienka wygladała jakby włożone zostały w nia miliony, wszędzie złote akcenty, prawie niczym w Królewskim Zamku. Zamknęłam drzwi na klucz. Spojrzałam na siebie w lustrze, włosy wyglądały gorzej niż kiedykolwiek, tluste, pokręcone, były w każda możliwa stronę. Odkręciłam wodę po czym wlałam płynu który stał na wannie. Woda wręcz parowala, potrzebowałam gorącej kąpieli. Nie myslalam o niczym innym jak tylko o tym, kto zabił moja mame i dlaczego to wlasnie Cole mnie przed nim ratuje. Nie wiedziałam skad mnie znał, nie wiedziałam nic. Chciałam zadać mu wiele pytań, choć wiedziałam ze na żadne mi nie odpowie.
- Pospiesz sie. - usłyszałam jego głos. Po chwili splukalam szampon z włosów i wyszłam z wanny. Owinelam sie ręcznikiem i ponownie spojrzałam w lustro. Widziałam tam zupełnie inna osobę niż ta, która widziałam tam zawsze. Ubrałam sie w pierwsze lepsze ciuchy z torby i wyszłam z łazienki.
- Ile można sie kapać?
- Nie byłam tam długo.. Zaledwie..
- 47minut - przerwał mi. - Chodz, idziemy jesc.
Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy sie w stronę hotelowego bufetu. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i w momencie podeszła do nas blondynka ubrana w uniform. 
- Cześć Cole, co podać? - zapytała. Cholera, czy wszyscy go tu znają? 
- To co zawsze, dwa razy. - uśmiechnął sie do niej. Zalotnie zarzuciła włosami i odeszła. Siedzielismy w ciszy a po 15minutach  przyniosła nam jedzenie. Moze to dziwne, ale jego "to co zawsze" było tym, co ja najcześciej zamawiałam jak wychodziłam z ojcem na miasto by cos zjesc. Naleśniki.
- Skad sie znacie? - zapytałam przeżuwajac jedzenie.
- Stara dobra znajoma. - nie powiedziałabym ze tylko znajoma, po tym jak zobaczyłam jak na nia patrzy. Wiedziałam, podrywacz. W sumie nie ruszało mnie to specjalnie, ponieważ zajęłam sie posiłkiem. 
- Jedz szybko, bo juz pozno. - wepchnelam do ust resztę jedzenia z talerza i udaliśmy sie do pokoju. - Ty spisz tu. - powiedział pokazując palcem na łóżko. 
- A Ty? 
- A ja co?
- Gdzie Ty bedziesz spał?
- Na kanapie. 
- Jak chcesz, w takim razie ide spac. Dobranoc, Shadow. - rzuciłam uśmiechając sie do niego. Usiadłam na lozku i zastanawiałam sie nad tym, co bedziemy robic pozniej. Chciałam zadać mu milion pytań. W zasadzie nawet nie wiedziałam od jakiego pytania zaczac. Od tego kim są "oni", moze od tego kim on jest. Dlaczego to wlasnie z nim jestem teraz w hotelu, dlaczego wie o mnie tak duzo. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Najwyraźniej byłam zmeczona, mimo tego, ze spałam 4 dni. Obudziłam sie koło godziny 6 nad ranem. Ponownie usiadłam na lozku i rozejrzałam sie. Przetarłam oczy, rozciągnęlam sie i w momencie gdy chciałam wstac zobaczyłam Cole'a który szedł w moja stronę w dosc szybkim tempie. 
-Jak najszybciej zejdź na dół i wejdź do samochodu, z nikim po drodze nie rozmawiaj. Z nikim, rozumiesz? - rzucił w moja stronę kluczykami. - Wejdź do samochodu, zamknij drzwi na klucz i nie zwracaj na siebie uwagi.
Jego głos niemal przyprawiał mnie o dreszcze. Tak jak powiedział, tak zrobiłam. Praktycznie zbieglam po schodach do hotelowego holu, po czym szybkim krokiem wyszłam na parking. Zmierzyłam wzrokiem cała powierzchnie przed hotelem. "Moge uciec, mam kluczyki, mam samochód" pomyslałam, po czym mimo wszystko weszłam do samochodu i zamknęłam go na klucz. Nie wiem dlaczego wtedy nie uciekłam. Czasami sama siebie nie rozumiałam. Po kilku minutach Cole wbiegł do samochodu, oczywiscie wczesniej otworzyłam mu drzwi. 
-Powiesz mi, o co w tym wszystkim chodzi? - zapytałam.
-W swoim czasie wszystkiego sie dowiesz, obiecuje, mała. - spojrzał na mnie, lecz na jego twarzy nie dostrzegłam niczego. Jego wzrok był zimny, a o uśmiechu nawet nie ma co myslec. Po chwili ruszyliśmy. Jechaliśmy w ciszy. Mial w sobie cos, co mnie intrygowało.

1 komentarz: